![]() |
A takiego pięknego banana znalazłam jak wpisałam food in art w Google - źródło |
Planów odnośnie bloga i postów mam ostatnio co raz więcej, ale wiecie jak to z planami bywa. I tak zamiast kolejnego obiecanego postu dzisiaj będzie, mniej obiecanie, i bardziej z mrugnięciem oka. Zatem, wiecie jak jest, jako osoba prawdziwie ęą i sztywna jakby kij połknęła musiałam potraktować bardziej niż serio pytanie które padło w komentarzu - czy zabawa w kuchni ze sztuką mięsa też się liczy (jako zabawa sztuką).
Bo okazuje się, że efekty zabawy w kuchni można z powodzeniem przenieść do galerii i stworzyć z tego całkiem niezłe dzieło. ;) Dzisiaj jednak bez filozofii i wyjaśnień, a jedynie przykłady tego, że się da choćby i tak. Wystarczy odrobina fantazji, odpowiednich przypraw i dobre podanie, jak to w kuchni. ;) I z racji ilości materiału ograniczę się tylko do artystów polskich. Zatem, życzę smacznego i wielu smakowych wrażeń! :)
Zacznijmy więc dzisiaj nietypowo, bo od osoby młodej, która rzeczywiście bawiła się sztuką mięsa i stworzyła sztukę, a mowa tutaj o Urszuli Kluz-Knopek.
![]() |
Urszula Kluz-Knopek, Meat me, źródło - Baza Polish Art Tomorrow |
![]() |
Urszula Kluz-Knopek, Królowa Kier, źródło - strona artystki |
Myślę, że zestawienia Urszuli są dość znaczące i mocne nawet bez komentarza. I chyba najbardziej dosadnie mówią o zabawie sztuką mięsa. Zdaję sobie jednak sprawę jak mocno kontrowersyjne są te prace. (I wcale nie zdziwiłabym się gdyby takie miały być.) Zwłaszcza, że nie wiem co następnie stało się z użytymi do sesji kawałkami mięsa. Prace te są i makabryczne i niepokojące. Czy artystka sugeruje nam, że jesteśmy tylko kawałkami mięsa? Banalny i wyświechtany frazes podkreślony jednak zdecydowanie mocną formą? Nie wiem, takie prace najlepiej zostawiać właśnie bez komentarza, bo najważniejsze jest to jak oddziałują same z siebie, zatem i tak je pozostawię. Przechodząc do, przynajmniej w mojej opinii, o wiele bardziej ciekawego dzieła autorstwa Kluz-Knopek, czyli czekoladowej dłoni.
![]() |
Urszula Kluz-Knopek, Pięśni, źródło - strona artystki |
Co jednak może sprawić żebyśmy nie mieli ochoty na czekoladę? Zwłaszcza gdy owionie nas jej słodkawy zapach i ślinka zacznie nam już cieknąc na myśl o słodyczy w ustach? Myślę, że znalezienie w tabliczce włosa, od razu pohamuje nasze zamiary. Właśnie takim, nieco abjectowym, zagraniem buduje swoją pracę Urszula - wykorzystuje budzące w nas wstręt, ścięte ludzkie włosy i zatapia je w formie zaciśniętej pięści czekoladzie, której woni nie sposób nie wyczuć w czasie oglądania jej pracy na wystawie.
Nasz zmysł zapachu, lubi też drażnić inny poznański artysta (w ogóle w tej notce, mamy dużo osób z poznańskiego środowiska, Urszulę Kluz-Knopek, Justynę Olszewską, Aleksandrę Ska i Marcina Berdyszaka, ciekawe o czym może to świadczyć?) czyli Marcin Berdyszak. Niestety o jednej z najsłynniejszych prac, z cytrynami czyli Blowing Lemons, tylko słyszałam. Na dodatek o kilku wersjach pracy, nie jest to jednak na tyle istotne, clue jest takie, że Berdyszak stworzył instalację z poprzecinanych cytryn, ich zapach ogarniał całą przestrzeń wokół nich, zaś widzowie czuli cierpki smak posmak cytryny nie tylko w nozdrzach ale i w ustach. Cytryny zostawały w galerii aż do przegnicia, co ponoć dodatkowo wzmacniało doznania zwiedzających. Inną pracą Berdyszaka opartą na zapachu była Instalacja Alifatyczna:
Bardzo słabej jakości zdjęcie znalezione na stronie CSW Zamek Ujazdowski |
Myślę że charakter tej pracy najlepiej oddają słowa samego artysty:
Istnieją zapachy owoców naturalne albo sztuczne. Po zapachach rozpoznajemy owoce bez potrzeby ich widzenia.Słowem Berdyszak rozpylał z tej klatki aromaty przeróżnych owoców, tworząc w ten sposób unikatową zapachową przestrzeń. Dodatkowego smaku dodaje fakt, że prace te powstały w latach 90. Zresztą początek działalności Berdyszaka to lata 80 i silnie odbijają się na jego twórczości, fascynacje ciężko dostępnymi w tamtych czasach owocami i produktami. Nie bez powodu znakiem rozpoznawczym Berdyszaka są... banany. Banany występują w wielu jego dziełach. I rzeczywiste owoce i ich plastikowe atrapy. Jedna z takich prac opierała się na koncepcie zestawienia połówki banana prawdziwego i połówki sztucznego, połączonych w jedną całość. W efekcie choć na pierwszy rzut oka prawdziwa połówka jest nie do rozpoznania, to jednak bardziej ujawniała się w trakcie procesu gnilnego.
Instalacja ta jest ogrodem natury martwej.
Wymieszane zapachy owoców tworzą nowy, globalny zapach. Natura martwa jest zdegradowana wizualnie, natomiast istnieje zapach. Zapach, który jest sztuczny i prawdziwy zarazem. Prawdziwy, bo identyfikowalny, sztuczny, bo istnieje osobno, bez owoców.
W związkach alifatycznych "zainstalowany" jest zapach owoców, te zaś jako olejki w wentylatorach rozpylających owocowy wiatr.
Jest to substytut ogrodu istniejącego poprzez zapach, który jest w inny sposób realny.
Podobny zabieg artysta zastosował w pracy Barok kultury, z prawdziwych bananów rozłożonych wśród plastikowych został ułożony napis, który ujawniał się dopiero po kilku dniach, kiedy to prawdziwe banany czerniały.
![]() |
Praca Berdyszaka po dojrzeniu, fot. materiały promocyjne Galerii Miejskiej BWA w Bydgoszczy |
Efemeryczność, proces dojrzewania to również ważny element kuchennej twórczości Justyny Olszewskiej. Być może część z Was kojarzy jej bloga cukierniczego Ciastoteka. Jeśli tak, to nie zdziwi Was chyba, że prace Justyny opierają się, między innymi, na jej pracy z ciastem drożdżowym. Brzmi zachęcająco? Dla mnie bardzo. ;)
![]() |
Jedno z video wchodzących w skład pracy Opancerzenie/druga skóra - źródło strona artystki |
Justyna potraktowała narastające ciasto drożdżowe jak swoistą, żyjącą z nią w symbiozie narośl, która staje się dla niej kokonem ochronnym. Raz ograniczając się tylko do fragmentu ciała, raz pochłaniając je w całości, tak jak to miało miejsce w trakcie jej performansu w Szczecinie:
Zapisy działania Justyny Olszewskiej w Szczecinie, Opancerzenie/druga skóra - źródło strona artystki |
Olszewska, oczywiście, nie ogranicza się w swojej twórczości tylko do ciasta. Innym z używanych przez nią składników jest lukier. Artystka w swojej pracy chyba chce nam zasugerować, że czasem zbyt mocno lukrujemy rzeczywistość, co może zmienić się w niebezpieczną dla nas samych maskę. Kolejne warstwy lukru sprawiają, że Justyna zaczyna mieć problem z oddechem, a jej twarz scala się z białym tłem.
![]() |
Justyna Olszewska, Lukier - źródło strona artystki |
A teraz sobie zdałam sprawę z małego faux pas i uświadomiłam, że prawie przez przypadek nie umieściłam w tym wpisie Natalii LL. Czyli mały chaotyczny przeskok znów do lat PRLu. Bo praca Natalii, Sztuka konsumpcyjna ma sens tylko w kontekście okresu w którym powstała. Wróć. Dzisiaj to skojarzenie, byłoby jednoznacznie erotyczne, wtedy nie tylko. ;) Cokolwiek jednak o tej pracy nie mówić, na pewno inspiracje rodem z kuchni są w niej obecne. ;)
![]() |
Natalia LL, Sztuka konsumpcyjna - źródło strona artystki |
W bliskim kontekście tej pracy Natalii LL na wystawie w Muzeum Sztuki w Łodzi, Ola Ska zaprezentowała poniższy performance:
OAA, MUZEUM SZTUKI LÓDŹ, 2012, Aleksandra Ska, video Ziemowit Jaworski from Aleksandra Ska on Vimeo.
W tym przypadku, również możemy powrócić do dosłownego rozumienia zabawy sztuką mięsa a sztuką, nieprawdaż? ;)
Na zakończenie, dodam tylko, że zdecydowanie wpis ten byłby niepełny gdyby nie przywołać tu pewnego performansu z warszawskiej Zachęty, który swego czasu wywołał wiele kontrowersji. Gdybyście jednak nie kojarzyli artystki tylko z imienia i nazwiska, to podpowiem, że jest to również autorka niesłynnej tęczy z Placu Zbawiciela w Warszawie. Tak, tak, mowa tu o Julicie Wójcik i jej performansie z ziemniakami.
![]() |
Julita Wójcik, Obieranie ziemniaków, 2001, Zachęta Narodowa Galeria Sztuki, fot. Jacek Niegoda - źródło Culture.pl |
Zwyczajna czynność, wprowadzona przez Wójcik do galerii stała się gestem solidarności z kobietami, z walką ze stereotypami dotyczącymi kobiety. Choć niewątpliwie swoją genezę miała w kuchni. Tak więc, zachęcam do eksperymentów na różnym polu, bo nie wiemy dokąd nas zaprowadzą ich efekty. Być może nawet do kanonu współczesnej sztuki polskiej? ;)