środa, 22 lipca 2015

Dotknij mnie - czym jest sztuka haptyczna?



     Chciałam pisać o skandalach, ale w trakcie porządków wypadła mi ulotka jednej z ciekawszych wystaw, które miałam okazje w tym roku oglądać. Mowa tu o (Nie)dotykaj!, czyli przeglądzie sztuki haptycznej przygotowanym przez Martę Smolińską w toruńskim CSW Znaki Czasu. Była to wystawa niezwykle przyciągająca zainteresowanie - część ekspozycji została zaaranżowana jako plac zabaw dla widzów. A zabawkami zostały dzieła sztuki.

     No dobrze, ale czym właściwie jest sztuka haptyczna?

     Z pomocą przyjdzie nam Słownik Języka Polskiego:

związany z komunikowaniem się za pomocą zmysłu dotyku

     No dobrze, czy w takim razie dzieło sztuki haptycznej odbieramy za pomocą dotyku? Przecież sztuki plastyczne to jakby nie patrzeć sztuki wizualne

     To prawa, wciąż dominującym zmysłem służącym nam do odbioru sztuki jest wzrok. Zatem dzieła haptyczne to tylko te które możemy dotykać, ale też takie które pobudzają nasz zmysł dotyku, lub takie które do zmysłu dotyku się odnoszą.

     Słowem, masz niezmierną ochotę dotknąć jakiegoś dzieła sztuki? Prawdopodobnie masz właśnie do czynienia ze sztuką haptyczną. ;)

     Oczywiście nie jest to do końca takie proste, ale po kolei.

     Co warto zaznaczyć, spotykałam się z twierdzeniem, że sztuka haptyczna jest właśnie przykładem tego jak sztuka współczesna ewoluuje, od konceptualnych idei odnoszących się do intelektu człowieka, w taką, która pobudza nasze zmysły. Nie jestem jednak za tym aby stawiać takie rozgraniczenie sztuki intelektu i sztuki zmysłu. Myślenie o intelekcie w kontekście ciała było bliskie artystom body-artu, a z tradycji body-artowych wywodzą się niektórzy artyści tworzący prace haptyczne. Poza tym Marta Smolińska swoją wystawą zaproponowała przegląd sztuki haptycznej po 1945 roku, a jakby nie patrzeć ciężko mówić o konceptualizmie już w roku 1945. Owszem, można powiedzieć, że odwołanie się do intelektu nie zostało po raz pierwszy przywołane wraz z manifestami konceptualistów (lata 70 XX wieku), ale idąc tym tropem możemy równie dobrze zapytać czy jak szaman malował naskalne malowidła w jaskini to bardziej się odwoływał do intelektu czy do emocji czy do zmysłów? Poza tym czy sztuka pobudzająca zmysły nie może też pobudzać intelektualnie?

     To nie jedyny problem jaki tworzy nazwa haptyczna. W sztuce współczesnej mamy też coś takiego jak sztukę abiektu. Abiekt to przedmiot, któremu odmawia się prawa do bycia podmiotem, do równego traktowania, jest czymś społecznie nieakceptowalnym. Abject-art to sztuka często wywołująca u widzów obrzydzenie i niechęć, a zarazem często również pewną fascynację. Wiele prac przekraczających pewne granice społeczne zostało właśnie przez teoretyków zaliczonych do abject-artu. 

     Abject-art więc obrzydzał nas nie tylko poprzez działanie na nasze zmysły, ale również poprzez odwołanie się do kontekstów kulturowych. W końcu, to że w Europie nie jemy żywych owadów, albo potraw takich jak balut, to nie tylko kwestia naszych zmysłów, ale również wpojonej kultury.

     Pytanie za 100 punktów, jak uważacie czy poniższe prace pobudzają zmysły widza zachęcając do dotyku czy raczej wzbudzają jego wewnętrzne obrzydzenie? A może i jedno i drugie?

Bez Tytułu 64, Magda Moskwa fot. ze strony artystki

Poduszka Krystyny Piotrowskiej na wystawie O włos! również kuratorowanej przez Martę Smolińską. fot.Baju


     Przy sztuce haptycznej można sobie zadać więc pytanie - chcemy dotykać dzieł dlatego, że nas do tego zachęcają, czy dlatego, że nam nie wolno? Czy skoro dzieł sztuki zazwyczaj się nie dotyka, to jak można stwierdzić, że chcemy ich dotknąć? I w końcu, czy jeżeli możemy złamać zakaz dotykania dzieł i ich dotykamy, to dlatego, że chcemy je dotykać, czy dlatego, że pozwolono nam przekroczyć granicę, której przekraczać na co dzień nie możemy?

     Zwłaszcza, że naprawdę niewiele prac spełnia postulaty dzieła całkowicie haptycznego - czyli takiego którego możemy doświadczać przede wszystkim dotykając go. Gdy o tym myślę, tak od ręki, mogłabym przywołać niewiele prac. Choć na pewni wśród nich znalazłby się performans Valie Export w którym zachęca przechodniów do dotykania swoich piersi, czy niektóre performansy Mariny Abramović. Do tego można dorzucić instalacje Ernesto Neto czy Bodyspacemotionthings Robeta Morrisa.

Performance Tapp und Tastkino Valie Export polegał na tym, że artystka chodziła po ulicach z zawieszoną na nagich piersiach skrzynką, w której został umieszczony otwór wielkości dłoni. Valie w czasie spaceru zachęcała przechodniów - mężczyzn, kobiety czy nawet dzieci, do tego aby po prostu dotkneli jej piersi. 

Impoderabilia, Marina Abramović i Ulay, 1977.
Goście wystawy aby obejrzeć całą ekspozycję musieli przecisnąć się między stojącymi naprzeciw sobie Mariną i Ulayem.
Ernesto  Nesto często tworzy ogromne instalacje, które w pełnie możemy odbierać nie tyle samym wzrokiem co poprzez zmysł dotyku i wrażenia towarzyszące nam gdy przechodzimy stworzonymi przez niego korytarzami zawieszonymi kilkanaście centymetrów (lub nawet kilka metrów) nad ziemią.






     Jeżeli miałabym podawać przykłady dzieł całkowicie haptycznych z Polski prawdopodobnie wspomniałabym o, również prezentowanych na przywoływanej już wystawie (Nie)dotykaj!rozbieranych pracach Basi Bańdy czy Object in possession (Obiekt w posiadaniu) Oli Ska. Do tego możemy dorzucić jeszcze (w ramach promocji młodych zdolnych ;)) pracę będącą jednym z tegorocznych dyplomów na ASP w Warszawie czyli Rozbieg Zuzy Golińskiej.





Object in Possession, Aleksandry Ska, fot. z profilu artystki na Polish Art Tomorrow



Różne oblicza pracy Mój goły Basi Bańdy, fot. z materiałów promocyjnych wystawy (Nie)dotykaj!

Instalacja Rozbieg Zuzy Golińskiej, fot. ze strony artystki

     Być może przez wzgląd na to, że zazwyczaj jednak nie mamy możliwości dotykania dzieła tak duży problem budzi samo pojęcie sztuki haptycznej. Znamiennym okazało się to właśnie w Toruniu, bo mimo, że prace można było dotykać to jednak, część ekspozycji udostępniona widzom do głaskania, przytulania i miętoszenia była naprawdę niewielka. Większość wystawy została tradycyjnie od naszych palców odizolowana znanym nam dobrze zakazem. Zatem, w kontekście wystawy (Nie)Dotykaj!, wcześniej postawione pytania wciąż zostają nierozstrzygnięte. Tak samo jak sztuka haptyczna dopiero pojawia się tu i ówdzie w opracowaniach, a jej kanon nie jest stały i jednoznaczny, bo ciężko tu mówić o konkretnym kierunku z konkretnymi wytycznymi, w końcu nasza chęć czy nie chęć dotykania, to coś jeszcze bardziej subiektywnego niż ocenianie czy coś jest ładne czy nie ładne. Niby pewne schematy będą bardziej pobudzać nasz zmysł dotyku - np. pluszakowe prace Iwony Demko czy Basi Bańdy (w końcu przypominają przytulanki, a przytulanki, jak sama nazwa wskazuje, się dotyka), czy jednak podobną reakcje wzbudzi w nas malarstwo Pawła Łubowskiego, również prezentowane na przeglądzie w CSW? 

Jeden z obrazów Pawła Łubowskiego, akurat nie z wystawy w CSW, niemniej jako materiał podglądowy wystarczy. 

     To pytanie zostawiam Wam do własnego rozstrzygnięcia.

     Ale jedno wystawie w CSW w Toruniu trzeba oddać - plac zabaw z dzieł sztuki, choć niewielki, spełnił swoje zadanie. ;) A przynajmniej tak można wywnioskować ze zdjęć z wernisażu umieszczonych na fanpage'u CSW Znaki Czasu: