poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Manga w galerii - „japoński Warhol” Takashi Murakami

Takashi Murakami, fragment jednej z prac

 Parę ładnych lat temu zdolna koleżanka z całkiem niezłym warsztatem stwierdziła, że nigdy nie pójdzie na ASP bo tam ponoć zakazują używania stylu mangowego a to jest jej styl. Z mitem tym spotkałam się zresztą nie raz w ciągu mojej kariery studenta uczelni artystycznej, spotkałam się też ze studentami/absolwentami z jak najbardziej mangową stylistyką prac. A to i tak nic przy artyście który wypełnia najważniejsze galerie świata mangowymi grafikami i rzeźbami - zatem dzisiaj parę słów o Takashim Murakamim.

Najlepszą sztuką jest biznes, zwykł mawiać Andy Warhol, ikona pop-artu. Jego słowa mocno wziął sobie do serca Takashi Murakami - artysta, projektant (tworzył wzory dla takich firm jak Louis Vuitton czy Vans, czy teledysk dla Kanye Westa) i prezes Kaikai Kiki Co. czyli przedsiębiorstwa produkującego sztukę.

Efekt współpracy Vans - Murakami, więcej tutaj.


Można powiedzieć, że mało kto dzisiaj tak dobrze łączy sztukę wysoką i konsumpcyjną tak dobrze jak Takashi Murakami.

No dobrze to jaka właściwie jest jego sztuka?

Dwa słowa - kolory i humor.

 
 Takashi Murakami Kaikai Kiki and me - the shocking truth revealed! , 2010 - źródło

To tyle?

Nie do końca. Sam Murakami mówi, że jego inspiracją jest sztuka Japonii, tożsamość kulturowa Japończyka. Tożsamość która według słów artysty jest płaska i dwuwymiarowa. 

Mocne słowa prawda? W swojej twórczości Murakami wychodzi od doświadczeń jako otaku.
Otaku, czyli fana mangi i anime, które często potrafi łączyć słodką stylistykę z pewną dozą okrucieństwa. Oczywiście nie wszystkie pozycje z nurtu m&a mówią o przemocy czy okrucieństwie, to jednak jest ono podawane w popkulturze japońskiej w nieco inny, egzotyczny dla nas sposób. Sami otaku zaś to nie tylko wesoła społeczność fanów, ale również osoby popadające w niezdrowy fanatyzm. Patrząc na sztukę Murakamiego, odczuwa się właśnie tę drugą, ciemniejszą stronę.

Nie bez znaczenia pozostają też osobiste doświadczenia osoby która była wychowywana ze słowami Gdyby nie chmury, to bomba atomowa spadłaby nie na Nagasaki ale na nasze miasto. 

100 Arths powstałe po wielkich trzęsieniach ziemi i uderzeniach tsunami w latach 2011 - 2013

Poza tym, rodzicie Murakamiego chcieli wychować go na artystę i to artystę, który doskonale sobie poradzi ze sztuką zachodu - ponoć mały Takashi był wysyłany raz w tygodniu na wystawy, po których miał sporządzić sprawozdanie z tego co widział. Brak sprawozdania skutkował brakiem obiadu dla młodego artysty.

Takashi zresztą po latach stwierdził, że Japonia, a właściwie jej kultura, wciąż maja poczucie bycia gorszym niż kultura zachodu. 

Co możemy usłyszeć m.in. w poniższym filmie:



Lata obserwacji kultury i wyrobiona przez to umiejętność jej analizy doprowadziła do powstania tej, tak pociągającej dla zachodniego runku sztuki, słodko-gorzka mieszanka którą stała się twórczość Takashiego.

Można więc powiedzieć, że sztuka Murakamiego rzeczywiście jest dwuwymiarowa, zgrabnie łączy ze sobą lekką, humorystyczną stylistykę i silne doświadczenia okrucieństwa, strachu czy zła.

Słyszałam wielokrotnie, że Japończycy rzadko kiedy odsłaniają wprost swoją prawdziwą twarz. Nie znam żadnego Japończyka, ale na pewno maski rzeczywistości i jej wyłaniająca się zza nich bardziej okrutna strona to temat który podejmuje Murakami na wiele sposobów.

Część widzimy w jego pracach, stworzony przez niego DOB czyli alter-ego Murakamiego to postać silnie wzorowana na sylwetce Myszki Miki choć przy tym na wskroś mangowa. Jej charakter też jest podwójny, na jednych płótnach, uśmiechnięta urocza maskotka, na innych wybuchający olbrzym pożerający wszystko dookoła siebie.



DOB - różne oblicza - źródła 1, 2, 3


Nawet za słodziutkimi, uśmiechającymi się kwiatami - częstym motywem płócien i rzeźb Murakamiego, idzie pewne ukryte znaczenie. Kwiaty przez niego wybrane to chryzantemy, narodowy symbol Japonii. Natomiast szeroko rozdziawione usta to w tym kraju gest obelżywy*. 





Kwiatowe prace Murakamiego - źródła - 1, 2, 3, 4


Innymi dwuznacznymi pracami Murakamiego jest chociażby Oval Buddha. Czyli platynowy (później też wykonywane z innych materiałów) posąg-autoportret artysty siedzący na postumencie w pozycji pół lotosu z błogim wyrazem twarzy. Przynajmniej tyle widzimy na pierwszy rzut oka, później dostrzegamy, że postument na którym postać siedzi, przygniata ogromnego słonia, zaś korona na jej głowie bardziej przypomina wybuch supernowej niż ozdobę.

A gdy obejdziemy rzeźbę to zobaczymy, że z tyłu jej głowy czai się na nas rozdziawiona gęba, bardziej rekinia niż ludzka.



Oval Buddha, 2008, źródła - 1, 2

Podobną ambiwalencję Murakami zastosował w wielu innych cyklach, czy to ze zmutowanymi grzybami (czyżby choroby popromienne?), czy z przeróbkami kolekcjonerskich figurek z postaciami z popkultury na wielkoformatowe niepokojące rzeźby.


Prace Murakamiego sprzedawane przez galerię Blum&Poe

Płaskość, płaskość, już o niej wspominałam prawda? Bo Murakami chciałby jeszcze dodać do tego co pisałam - W Japonii nie ma rozróżnienia na kulturę wysoką i niską. Wszystko jest płaskie. 


Tak, te rzeźby zdecydowanie nie są dla dzieci
źródło - Blum&Poe


Ta płaskość to naprawdę potrafi się nam robić bardzo niepłaska, nie? 

Dwoistość swoich działań, Murakami również przedstawia w swojej współpracy z biznesem. Tuż po tym jak zaprojektował pierwsze wzory dla Louis Vuittona, przeniósł je na płótno i ze wzoru przemysłowego zrobił unikatowy obraz.

Płótno ze wzorami dla Louis Vuitton - źródło

Na dodatek w czasie swojej retrospektywy w MOCA (Museum of Contemporary Art), jednych z najważniejszych instytucji sztuki na świecie, przygotował butik z torebkami i breloczkami projektowanymi dla Vuittona. Takie zderzenie świątyni sztuki i butiku, było dla niektórych recenzentów niemal świętokradztwem.

Nic więc dziwnego, że tak ważna dla artysty nazwa jego pracowni - Kaikai Kiki Co. to zbitek dwóch słów oznaczających kolejno - dziwaczny oraz elegancki.

Jeszcze należałoby wspomnieć o autorstwie prac Murakamiego. Podobnie jak Warhol który był dla Takashiego autorytetam w kwestii pop-artu, artysta założył swoją własną pracownię w której prace według jego dokładnych wytycznych wykonują inni artyści. Bywa, że płótno Takashiego, poza nim samym sygnuje nawet 20 podwykonawców, którzy rzeczywiście wykonali tę pracę. Jest jednak pewna różnica między Murakamim a Warholem -  Factory Warhola praktycznie nie wypromowała, żadnego innego artysty indywidualnego, Kaikai Kiki Co. była zaczątkiem co najmniej siedmiu karier indywidualnych, przy tym aż sześcioro artystów było kobietami! (U Warhola, kobiety nie miały za wesoło). To co jeszcze łączy Andy'ego i Takashiego, to ambiwalentnych charakter prac, pozycja celebryty, zainteresowanie śmiercią i zniszczeniem. A jednak każdy z nich mimo wielu podobieństw rozwija swoją twórczość inaczej. Niemniej to Warhol jest ikoną pop-artu i do dzisiaj, używa się do promocji Murakamiego, określenia japoński Warhol.

Ach byłabym zapomniała!
Styl który używa Takashi na potrzeby zaadaptowania go do sztuki wysokiej nazwał superflat. A najlepiej można go opisać jego słowami:

Subkultura otaku i anime znalazła w okresie powojennym odbiorców na całym świecie; podobne zjawisko miało miejsce z obrazami epoki Edo. Tworzę swoje prace, próbując zrekonstruować te elementy tak, aby wpasowały się w kontekst sztuki zachodniej.

Uh, jak teraz czytam ten post to wychodzi z Takashiego dość ciemne oblicze, a to nie do końca prawda.

Weźmy choćby przykład na to, że jego słynne rzeźby mają często swoje miniaturowe reedycje dla każdego, wielkości figurki kolekcjonerskiej. Dzięki temu na oryginalnego Murakamiego stać nie tylko superkolekcjonerów ale też i przeciętnego Kowalskiego.

Pomijając już, że wiele prac ma również swoje wielkoformatowe reedycje, które różnią się doborem kolorów czy materiału (np. różne wersje Oval Buddhy były wykonywane z różnych rodzai metali).

W ogóle Murakami wydaje się być prywatnie bardzo interesującą postacią, doskonale możemy to zobaczyć czytając 7 dni w świecie sztuki Sarah Thorton, gdzie jeden rozdział jest poświęcony wizycie dziennikarki w korpopracowni Murakamiego. Po tej lekturze, ten artysta jawi mi się jako oddany bezgranicznie swojej pracy pasjonat tego co robi, pełen entuzjazmu ale też i gościnności czy specyficznego ciepła. 

Zresztą, jaką opinię można sobie wyrobić o nim patrząc choćby na to zdjęcie? ;)


Źródło - Instagram artysty





* Za Sarah Thornton 7 dni w świecie sztuki, rozdział  Pracownia o Murakamim

PS A w ogóle to tę notkę chciałabym zadedykować Myszy, która swoją notką z rysunkami i wzmianką o mangowym stylu przypomniała mi tę anegdotkę sprzed lat i w końcu ruszyłam ten zaczęty dawno post. Dziękuję Myszo! :)