czwartek, 25 lutego 2016

O odwracaniu się plecami, czyli rzeźby Marty Rzepińskiej raz jeszcze

Marta Rzepińska Plecy
Marta Rzepińska Plecy, źródło materiały odautorskie
         Tym razem, krótki wpis o rzeźbie bardziej klasycznej, choć nadal bardzo współczesnej - cykl Plecy autorstwa Marty Rzepińskiej i o jej koncepcji odwracaniu się plecami do widza.
       

Marta Rzepińska Plecy
Marta Rzepińska Plecy, źródło materiały odautorskie
           Przepraszając Was za kolejną przerwę  nie nie zapomniałam o blogu, zwłaszcza, że szykuję dla Was kilka niespodzianek, po prostu potrzebuję trochę czasu dla zdrowia. W międzyczasie miałam też okazję pisać recenzję pracy Marty Rzepińskiej, którą możecie już kojarzyć z wpisu z cyklu Who Wore It Better . Paradoksalnie okazało się, że moje poważniejsze teksty są krótsze niż wpisy blogowe. I raczej dość przystępne, stwierdziłam zatem - hej, skoro jednak nie idzie do druku to może warto się z Wami podzielić nowymi pracami Marty? Mam nadzieję, że mi wybaczycie ten autorecykling, zwłaszcza, że nie mam zamiaru go powtarzać, w końcu blog to coś specjalnego, a to tylko taki jednorazowy eksperyment (i danie znaku życia ;)). No i chyba zgodzicie się ze mną, że rzeźby Marty, tak jak jej idea twórcza, są warte uwagi i osobnego wpisu.


Marta Rzepińska Plecy
Marta Rzepińska Plecy, źródło materiały odautorskie

            Jak zapewnie pamiętacie Marta Rzepińska bez wątpienia jest rzeźbiarką – rzeźbi nie tylko w materii, ale i w przestrzeni. Gdy tworzy swoje prace zawsze myśli o obszarze wokół rzeźby, zarówno w rozumieniu fizycznym oraz metafizycznym. Jej płaskorzeźby, mówiące o przestrzeni miejskiej doskonale odnajdowały się w różnych kontekstach – od galerii typu white cube, poprzez takie elementy architektury miejskiej, jak billboardy czy płytki chodnikowe. Można by powiedzieć, że rzeźby Rzepińskiej żyją i adaptują się w miejscach, które proponuje im ich autorka. W ostatnich swoich zmaganiach Rzepińska odchodzi od otoczenia rozumianego jako fragment rzeczywistości i skupia się na zagadnieniu przestrzeni za plecami. Jak to przestrzeni za plecami, można zapytać?


         Otóż artystka zauważyła, że gdy tworzy się rzeźbę pełną to najczęściej jej plecy kieruje się ku ścianie, traktuje się je jak drugorzędny fragment pracy. Wielokrotnie wielcy mistrzowie rzeźby zostawiali plecy swoich bohaterów niewykończone, potraktowane bardziej jako materiał konstrukcyjny, niż ciało rzeźbionej postaci. Nie były dopieszczane – nawet Michał Anioł pozwalał sobie na taki mały grzeszek jakim było pozostawianie śladów narzędzia na plecach portretowanych postaci. Z tego też wynikła tendencja do sygnowania prac rzeźbiarskich właśnie na ich plecach. 


No właśnie – czy zastanawialiście się kiedyś jak wygląda dopracowanie pleców chociażby tego pana? ;)


           Rzepińska, z charakterystyczną dla siebie przewrotnością, postanowiła odwrócić całą sytuację. Nie jest tylko tak, że sam obraz pleców stały się głównym bohaterem jej prac – cykl „Plecy” to samodzielne przestrzenie rzeźbiarskie, w których plecy nie wchodzą na pierwszy plan – one są pierwszym planem, a co więcej, stają się niezależnym bytem. Popękane skorupy, o niesamowitej fakturze powierzchni, przeradzającej się w różnorodne abstrakcyjne wzory, które już same w sobie tworzą fascynującą kompozycję. A jednak to wciąż plecy, część nas, pozostająca w tyle, ciągle zapominana. W końcu kto patrzy na plecy i o nich pamięta? 

Marta Rzepińska Plecy
Marta Rzepińska Plecy, źródło materiały odautorskie
        Gest Rzepińskiej ma także znaczenie metaforyczne – w końcu odwracamy się do kogoś plecami, nie tylko wtedy gdy nim wzgardzamy, albo mu odmawiamy – robimy to również gdy walczymy o własne zdanie, o swoją autonomię. Wtedy ten dość impertynencki ruch, może zaistnieć jako gest podkreślający naszą odrębność. Tak właśnie odbieram to, co zrobiła Rzepińska – odwróciła się plecami do popularnych tendencji, rzucając wyzwanie naszym przyzwyczajeniom i nadając samodzielną podmiotowość pomijanym dotychczas elementem. Choć one same mają formę bardziej reliefową niż pełnoplastyczną, to jednak zdają się być całkowicie niezależne. 


Marta Rzepińska Plecy
Marta Rzepińska Plecy, źródło materiały odautorskie
          W obecnej chwili cykl papierowych pleców jest nieukończony, artystka uzupełnia go poszukując kolejnych, fascynujących ją elementów, aż nasyci przestrzeń tymi odrębnymi bytami składających się na wyzywający nas tłum, który wciąż musi walczyć o nasze uznanie. Choć jest to walka bardzo pokojowa – „Plecy” niczego nam nie narzucają, po prostu przypominają nam o swojej, zapominanej przez nas, obecności.


           A i jeszcze na prośbę autorki dodaję – cykl Plecy powstaje w ramach jej studiów magisterskich na Wydziale Rzeźby i Działań Przestrzennych Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu. Swoje konsultacje dyplomowe artystka odbywa u profesora Wiesława Koronowskiego i profesora Jacka Jagielskiego.