wtorek, 16 lutego 2016

Wszędzie wokół tyle czułości, czyżby to sprawił motyw miłości?

Tracey Emin, Just love me
        Połowa lutego to bez wątpienia okres wielkiej miłości, serduszek, różowych bombonierek i porad jak wyjątkowo spędzić dzień świętego Walentego, czy to z drugą połówką, ze znajomymi czy samemu. Zatem i ĘĄ nie mogło się odbyć bez około walentynkowego wpisu. Nawet jeśli są już dwa dni po. ;) Mam nadzieję, że wybaczycie mi to przesunięcie i zajrzycie do posta gdzie trafi nam się kilka przykładów miłosnych dzieł sztuki nowoczesnej i współczesnej. :) 

          Zaczniemy sobie może od pracy, którą chyba zna każdy, a jak nie zna to przynajmniej kojarzy. Albo widział kogoś kto był ubrany w koszulkę z takim o to motywem (albo nosił czapkę, albo trzymał kubek, co kto lubi):


zdjęcie znalezione na ebay

          Tak, tak, mowa tu o niczym innym jak znanej jak świat długi i szeroki rzeźbie Roberta Indiana, o jakże zaskakującym tytule - Love

Robert Indiana, Love
Robert Indiana, Love, źródło, aż wstyd się przyznać - Wikipedia

          Warto nadmienić, że sam projekt słynnego napisu najpierw doczekał się realizacji w postaci świątecznej kartki, następnie zaś rzeźby wolnostojącej. Poza wieloma przeróbkami popkulturowymi doczekał się również wersji znaczkowej i ponad czterdziestu wersji rzeźb wolnostojących w różnych regionach świata, a także językach.


Robert Indiana, Love - Ahava
Robert Indiana, Love (Ahava) w wersji hebrajskiej (zdecydowanie moja ulubiona!) - źródło Wikipedia

Robert Indiana, Love
A tutaj przeurocza wersja na St. Patrick Day, znaleziona kiedyś na pintereście

           Inną rzeźbą w miłosnym temacie, a właściwie rzeźbami, są różnokolorowe wersje Sacred Heart z cyklu Celebration, autorstwa, prezentowanego już na blogu, Jeffa Koonsa:


Jeff Koons Sacred Heart
Jeff Koons, Sacred Heart (Red/Gold), źródło - strona artysty


           W tym samym cyklu znajdują się również rzeźby podwieszonych serc, a także ich wersje malowane olejem na płótnie:


Jeff Koons, Hanging Heart (rzeźba), źródło - strona artysty
Jeff Koons, Hanging Heart (rzeźba), źródło - strona artysty

Jeff Koons, Hanging Heart (malarstwo - olej na płótnie), źródło - strona artysty

           Temat miłości Jeff Koons, w jednej ze swoich prac, potraktował też bardzo dosłownie - na wystawie artysty w ramach Biennale w Wenecji mogliśmy zobaczyć wydruki zdjęć oraz rzeźby prezentujące Koonsa i jego ówczesną żonę, Cicciolinę (włoska aktorka pornograficzna Ilona Staller) w trakcie miłosnych uniesień (i testowania różnych pozycji z kamasutry). Całość prezentacji nazywała się Made in Heaven i dotyczyła celebryckiego związku artysty z Ciccioliną i jego idealnej kreacji, rodem z pudelka. O całej pracy, jako że załapała się na nie mały skandal, będzie kiedy indziej, zaś w tym wpisie, tylko prezentacja jedngo z grzeczniejszych fragmentów cyklu - czyli neoklasycystyczne, marmurowe popiersie Koonsa i Ilony, na chwilę przed pocałunkiem:

Jeff Koons, Bourgeois Bust - Jeff and Ilona
Jeff Koons, Bourgeois Bust - Jeff and Ilona, źródło - strona artysty

    
           A skoro już i tak jesteśmy przy kamasutrze, to jeszcze obejrzymy sobie mniej dosłowny, bo bardziej anonimowy, cykl rzeźbiarski Lana Sutra, Erika Ravelo. Co mnie osobiście zauroczyło w tych pracach, to to, że w jednej z nich kolor pomarańczowy użyty do konstrukcji jednego z kochanków oplata również ciało fioletowego kochanka/kochanki. Ponadto niektóre z nich wyglądają nie tyle na seksualny akt, co na abstrakcyjnie uchwycone fragmenty pokazu powietrznych akrobatów.
Erik Ravelo, Lana Sutra

Erik Ravelo, Lana Sutra
Erik Ravelo, Lana Sutra

 
Erik Ravelo, Lana Sutra
Erik Ravelo, Lana Sutra - źródło
          Jakby nie patrzeć, na odbiór Lana Sutry z reprodukcji wpływa też dobrze przedstawiona przestrzeń w której znajdują się rzeźby i która może być wszystkim. Jak zapewne się domyślacie, skoro poruszam ten temat, to będziemy mieli teraz przykład pracy, która mówi o miłości poprzez przestrzeń - nic bardziej mylnego, a pracą tą jest Infinity Mirrored Room - Love Forever, Yayoi Kusamy- czyli przestrzeń do której nie możemy wejść - możemy jedynie ją podglądać przez okienko i obserwować, jak zmienia się, zakrzywia i ciągnie w nieskończoność. Brak tu miejsca na dosłowność - Kusama pokazuje nam piękno miłości poprzez zachwycającą, abstrakcyjną formę.
Yayoi Kusama, Infinity Mirrored Room - Love Forever, źródło

          Wbrew temu co sugeruje nam Kusama, miłość może czasem się wypalić i skończyć i choć jest to niezwykle bolesne i zamyka pewien etap naszego życia, to czasem podejmujemy decyzję o rozstaniu. Taki właśnie wybór został podjęty kilkanaście lat temu przez, chyba najsłynniejszy, duet performerów czyli Marinę Abramović i Ulaya, którzy nie tylko żyli ze sobą poza sztuką, ale także i w sztuce. Skoro zatem ich rozpad ich związku był również zakończeniem pewnego okresu twórczości, postanowili oni, jak na performerów przystało, pożegnać się poprzez performans. I tak oboje podjęli drogę ku sobie z dwóch końców Wielkiego Muru Chińskiego, żeby się spotkać w połowie drogi i powiedzieć sobie żegnaj. Paradoksalnie, ten performens planowali już dużo wcześniej, a miał być on zwieńczony ich ślubem, życie, tak jak miłość, płata czasem figle i skończyło się inaczej. Ponad godzinny zapis performansu możecie obejrzeć poniżej:



  

          Nie zdziwi Was pewnie to, że ponowne spotkanie po wielu latach miało miejsce na retrospektywnej wystawie Mariny w Museum of Modern Arts w Nowym Jorku, w trakcie jej performansu Artist is present (Artysta obecny):




           Ale wracając do ich wspólnej twórczości, z wielu performansów które ta dwójka wykonała razem chciałabym Wam przedstawić dokumentację działania Breathing In/Breathing Out, w czasie którego Ulay i Marina oddychali wspólnie wydychanym powietrzem, złączeni niczym w śmiertelnym pocałunku. Efektu można się domyślać - obojgu zabrakło tlenu i po kilku minutach osunęli się nieprzytomnie na ziemię. Widać, choć bliskość jest w związku wskazana, to jednak jej nadmiar może być niebezpieczny.


Marina Abramović i Ulay, Breathing In/Breathing Out
Marina Abramović i Ulay, Breathing In/Breathing Out


        Właśnie! Pocałunki! Skoro już na blogu pojawiła się kamasutra, to chyba nie zaszkodzą mu i pocałunki, prawda? Motyw ten poruszany był już od lat, toteż skupię tylko na kilku przykładach.

             Zaczniemy trochę starszą sztuką, czyli cofniemy się do czasów pop-artu - czyli momentu kiedy tworzyli Roy Lichtenstein i Andy Warhol: 

Roy Lichtenstein Kiss II
Roy Lichtenstein Kiss II - gdybyście mieli ochotę zakupić to dzieło, to gdy ostatnio było w sprzedaży zostało wylicytowane za 6 000 000 $.


 Widać pocałunek nie był najlepszym w wykonaniu naszego amanta, ponieważ:



Roy Lichtenstein, Oh, Jeff...I Love You, Too...But...
Roy Lichtenstein, Oh, Jeff...I Love You, Too...But...


          Możliwe też, że Jeff nie mógł się związać z naszą bohaterką bo w tym czasie odpowiadał słowami i pracą, Andy'ego Warhola innej blond-piękności:


Andy Warhol -  Marilyn Monroe I Love Your Kiss Forever Forever


          Cała sytuacja dodaje pikanterii i niepokojącego zwątpienia, kiedy zdamy sobie sprawę, że praca Warhola powstała już po śmierci Marylin, kiedy to artysta zainteresował się celebrytką ze względu na jej śmierć i zamieszanie medialne w obliczu tejże śmierci.

              Ale wróćmy na nieco pogodniejsze rozważania - ponad 40 lat później Tracy Emin dzieli się z nami takim oto neonem, którym moglibyśmy, gdyby to był komiks, zakończyć happy endem historię tajemniczego Jeffa i jego blond przyjaciółki:


Tracey Emin, The Kiss Was Beautiful


              Tylko, że to nie komiks a poważny blog o sztuce, więc wracamy do poważnych tematów. Ponownie cofamy się w czasie, tym razem by podejrzeć pracę jednej z polskich artystek sztuki konceptualnej, Ewy Partum. Artystka od lat 70-tych XX wieku tworzy cykl poematów Poems by Ewa, gdzie wypowiada różne słowa, niekiedy zdania, przy każdej literze odciskając swoje usta na kartce. W ten sposób Partum potraktowała również słowo love, tworząc wizualny poemat. Spójrzcie tylko jak kolejne literki zanikają, ostatnia jest już prawie niewidoczna:

Ewa Partum, Poem by Ewa
Ewa Partum, Poem by Ewa - źródło

               Przez cały ten wpis nie wspomniałam, że przecież miłość to nie tylko uczucie do partnera i bliskich osób, to również to coś czym możemy się dzielić z bliźnimi. Przypomnieć o tym chciał nam zapewne Franciszek Orłowski, który spontaniczny gest oddania bezdomnemu części swojej garderoby przemienił w akcję performatywno-społeczną. I tak powstał Pocałunek miłości, gdzie Orłowski dokumentuje moment gdy proponuje bezdomnych zamianę ubraniami - w zamian za ich zniszczone odzienie oferuje to co ma na sobie - nowy i zadbany strój. Poza tym, nie muszę chyba przypominać o znaczeniu symbolicznym jakie idzie poprzez gest wymiany ubrań między dwiema osobami?


Franciszek Orłowski, Pocałunek miłości
Franciszek Orłowski, Pocałunek miłości


             Na zakończenie wpisu chciałabym jeszcze podzielić się z Wami poetyckimi pracami Lee Younga z cyklu neonowych instalacji w przestrzeni naturalnej o wspólnym tytule Aporia:


Lee Young, I want to be your love
Lee Young, I want to be your love
Lee Young, I dream of you
Lee Young, I dream of you

Lee Young, You, you, you...
Lee Young, You, you, you...